kieliszeczek nie zaszkodzi
Kufel piwa to za mało
Litr szampana by się zdało
Trzeba opić wszelkie troski
By następny rok był boski. <3



Lekcje mineły mi spokojnie, odrazu po szkole poszłyśmy do mojego domu, tam spakowałam się do Oli. Oznajmiłam im, że nocuje u Oli a oni się zgodzili bez problemu... ciekawe co by było gdybym powiedziała, że ide na noc do chłopaka.... nie chcem wiedzieć. Razem z Olą poszłyśmy do Netto kupiłyśmy 2 duże torby żelków, wafelków, cukierków " michałków " itp, 3 zgrzewki wody, szczeże to troche nam zajeło doniesienie tych torb. Przy samym wejściu przywitał nas Max, to owczarek niemiecki pies Oli, jest taki słodki.
- Ola.... ty rozpakuj zakupy a ja pójde z Maxem na spacer.- oznajmiłam przyjaciółce i nie czekając na odpowiedz poszłm z psem. Szłam parkiem, troche się bałam godzina 21.00 i jest ciemno jak w dupie ( sory musiałam ~od aut. ) nagle Max mnie mocno pociągnął, biegłam za psem. Napewno dziwnie to wyglądało ale to nie moja wina, że pies ważący tone potrafi tak mocno ciągnąć za kotem, wkońcu kot wbiegł pod samochód a Max się uspokoił, odwróciłam się o 90 stopni i wpadłam na jakiegoś wysokiego chłopaka.
- I`m sorry. I`m sorry - mówił zakłopotany.
- Spoko, to moja wina to ja na ciebie wpadłam. - odpowiedziałam obcokrajowcowi ( jakby co to będe dialogi wszystkie pisać po polsku ~ od aut. ) Patrzalam na twarz chłopaka wydawał mi się znajoma.
- Bracie... wysyłam cie na chwile abyś spytał się o droge a ciebie nie.... - dziewczyna przerwała bo zobaczyła mnie.
- Hejka... wiesz może którędy do wschodniej Warszawy ?- spytała blondynka a mi się zrobiło smutno, że nie moge być na koncercie w Warszawie.ehh peszek... dobra koniec bo odbiegłam od tematu, pokazałam rodzeństwu droge na pociąg, podziękowali dając mi jakąś karteczke. Wróciłam do domu Oli cała zasapana, bo oczywiście Max musiał biegać tu i tam ehh te psy. Wyciągnełam z kieszeni karteczke, którą dostałam od nie znajomych... moim oczom ukazał się bilet na dzisuejszy koncert.. normalnie gorąco mi się zrobiło, nogi mi zmiękły, oddechu nie mogłam złapać....ja....ja widziałam R5........
- Jezuuu.... Laura co tobie ? - spytała Ola. Normalnie nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dzwięku.
- J-ja .... rozmawiałam z R-R.....z R.....z R......z R- ehh nie mogłam się wysłowić, mieliście kiedyś podobnie bo ja nie...
- Lauu... mów z kim gadałaś - krzykneła przyjaciółka
- z R5 - krzyknełam i zaczełam piszczeć, skakać po domu.
- C-co ? - niedowierzała Olcia
Dałam jej bilet.
- LAURA.... TU JEST NAPISANE, ŻE MASZ MIEJSCE ZA KULISAMI- krzykneła Ola
Za kulisami... nie no nie wierze..... po chwili zadzwonił mój telefon, dzwonił nieznajomy numer, wziełam wdech... wydech i odebrałam. Przełączyłam na głośno mówiący.
- Halooo ? - spytałam nie pewnie.
- Hej.... tu Ross Lynch, pamiętasz wpadłem na ciebie w parku hehe.... - mowe mi odebrało, ale chwila skąd on ma mój numer ? - ... chciałem ci podziękować za pomoc, bez ciebie byśmy się spóźnili na koncert... dzięki i mam nadzieje, że się kiedyś spotkamy...paa - i się rozłączył, nawet nie dał mi dojść do słowa. Ola była w szoku tak jak ja. Dobra koniec tych wrażeń na dziś, poszłam do toalety wykąpałam się, umyłam zęby i ubrałam moją piżamke z ciasteczkowym potworem. Wyszłam z pokoju czystości i odrazu zaatakowała mnie Olcia.
- Lau...Lau.. oglądamy film na facebooku... no chodz szybko - Przyjaciółka pociągneła mnie do jej pokoju.
- Ola z pornola.... - śpiewałam, a brunetka staneła i się do mnie odwróciła. Jej wzrok mówił sam za siebie czyli " zabije cię... kobieto " odrazu zaczełam biegać po całym domu a Ola za mną. Trafiłam na sypialnie jej rodziców otworzyłam a ona była pusta... żadnego żywego stworzenia.
- Ejj... a gdzie są twoi rodzice,? - spytałam
- Oni, pojechali na noc do cioci.- odparła z uśmiechem. Biłam się z brunetką poduszkami, gdy znowu zadzwonił mój telefon. No szlag.. czy on nie może się wyciszyć, ale odebrałm
- Hallo - warknełam do telefonu .
- Ejj... a milej się nieda ? - w słuchawce usłyszałam " obcy " mi głos dziewczyny.
- Sorry... hallo - szybko odpowiedziałam milutkim głosem.
- No i to mi się podoba... Hejka to ja Rydel Lynch, mój brat dzwonił do ciebie z jakąś godzine.... i mam prośbe w imieniu całego R5 - odparła blondynka, serce mi podskoczyło do gardła..
- A-aa więc słucham.. - Zachęcałam ją.
- Bo wiesz na dworze jest silny wiatr i moglibyśmy u ciebie przenocować.... no proszę zgudz się... dopilnuje aby te debile byli grzeczni. - spytała brązowooka, mi normalnie mowe odebrało ale no co.. zgodziłam się i podałam im adres zamieszkania Oli. Ola zgodziła się aby przenocowali u niej. Po 5 minutach usłyszałam dzwięk dzwonka. Pobiegłam w strone dzwi sprawdzając w lusterku czy dobrze wyglądam. Otworzyłam dzwi a tam stało całe R5.. wpuściłam ich do środka...
CDN....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak wam się podoba rozdział ? Dla mnie nudny i bezsensu nic się w nim nie dzieje -.- sory za błedy ale pisze na fonie xD
<3 Laura <3